Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2011

"Łazik i Klara", Erik Jakub Groch

     Uwielbiam  małe rozmiarem, a Wielkie głębią rozmowy z dziecięcą wrażliwością i właściwym jej świeżym sposobem postrzegania świata! Książka słowackiego poety Grocha to zbiór siedmiu opowieści pełnych filozoficznych pytań i myśli na temat życia i tego, co nas otacza; znakomity początek dalszych rozważań z dzieckiem. Spisana została z humorem, prostymi, krótkimi zdaniami o czytelnym dla dziecka przesłaniu. Tytułowych bohaterów łączy ze sobą przyjaźń. Są wrażliwi, pogodni, skłonni do refleksji; w prostych sytuacjach życiowych uczą się od siebie mądrości. Łazik to rudy szczeniak, przypominający dziecko. Klara wygląda jak mała dziewczynka, sposobem bycia i dojrzałością przypomina jednak dorosłą mamę. Doskonale oddają to liczne ilustracje, na których wygląda jakby była małą mniszką- nosi nieco za duże klapki, sukienkę jak habit i krótkie włosy. Kolorystyka została tu wyciszona, dominują odcienie brązu i zieleni. Podobnie jest z detalem rysunków- ukazują tylko to, co niezbędne; nie roz

"Babcia na jabłoni", Mira Lobe; ilustracje: Mirosław Pokora

     Mały Andi tylko z opowieści kolegów wie, jak to jest mieć babcię. Chciałby jak oni spędzać choć z jedną popołudnia, ale niestety nie ma żadnej. Pokazanie przez mamę jej zdjęcia z balu karnawałowego jest początkiem spotkań z nią w zielonej kryjówce na jabłoni. Na tyle samotny czuje się wśród traktującego go niezbyt poważnie starszego rodzeństwa, zapracowanych rodziców czy kolegów przeżywających atrakcyjniejsze od niego popołudnia, że rekompensuje to sobie intensywną wizją staruszki z wyobraźni. Jest taka, jaką chciałby mieć niemal każdy chłopiec w jego wieku - ciekawa świata, uwielbia podróże i szybką jazdę samochodem, pali kapitańską fajkę, lubi cyrk oraz wesołe miasteczko... I zawsze można ją spotkać na jabłoni. To babcia jakich mało - nowoczesna, skora do zabaw, nie stawiająca zakazów! Naszemu synkowi błyskał szelmowski uśmiech i iskrzyły się oczy na myśl o przywoływanych podczas lektury wspólnych fascynujących przygód jej i Andiego. Mnożył swoje.      Rzeczywistość staje si

"Ogród. Dobra opowieść na wielki smutek", Georg Maag

     Przyznam, że bałam się mojej, ale i dziecięcej reakcji na tę książkę. Znałam ją jedynie ze zdawkowego opisu, po którym w głowie zostało jedynie wspomnienie nieposkromionej złości i czerni. Ciekawość okazała się silniejsza; gdy znalazłam ją na półce biblioteki, natychmiast postanowiłam zabrać do domu. Najpierw zgłębiłam sama i przegryzałam kilka dni. Nie jest łatwa, jednak w subtelny sposób porusza istotny problem. Zdecydowanie pewna, iż tego chcę, przeczytałam ją więc dziecku. Okazało się, że  jak zwykle dzieci często rozumieją znacznie więcej, niż nam się wydaje!      Jest to lektura ważna, a prosta w formie. Nie tylko jest to sprawą słów, ale i ilustracji, pulsujących lekkością, ciężarem, ale i natężeniem barw, doskonale wkomponowujących się w narrację. To opowieść o trudzie radzenia sobie z ogromnym, przerastającym człowieka smutkiem. Tym bardziej, że jest nim mała dziewczynka! Nie potrafi ona  pogodzić się z nagłą śmiercią najwspanialszego przyjaciela- tatusia.  Człowieka

"Płaszcz Józefa", Simms Taback

      Żył kiedyś Józef, który potrafił się cieszyć tym, co miał, a nawet... Czego nie posiadał! Czarodziej! Mawiał: "Zawsze można coś zrobić z niczego". Piszę o nim w czasie przeszłym, bowiem świat sztetli, do którego należał, odszedł w przestrzeń historii, wbrew temu, opowieść o nim kipi

"Dżok, legenda o psiej wierności", Barbara Gawryluk; ilustracje: Iwona Cała

      Całkiem niedawno odkryłam na bibliotecznej półce historię dobrze mi znaną z lat dziewięćdziesiątych. Mówili o niej nie tylko krakowianie, stacje radiowe czy lokalna prasa; poruszyła całą Polskę! Nie wiedziałam, że została ocalona przed zapomnieniem; pięknie się stało, bo jest ważna.  Pamięci o niej pilnuje również pomnik na bulwarach wiślanych- sąsiad wawelskiego smoka. Jej bohaterem stał się czarny kundel Dżok, pies "znikąd"- mieszkaniec krakowskiego azylu, zapewne o traumatycznej przeszłości.      Historia pani Gawryluk to opowieść, która otwiera dziesiątki dziecięcych pytań o jej początek i koniec, rozważania dotyczące odpowiedzialności i wierności. Wzrusza, splatając mocno radość ze smutkiem. Proste, wymowne ilustracje Iwony Cały dodają jej ciepła. Mimo wielu traumatycznych doświadczeń życiowych Dżoka ma ona w sobie bowiem mnóstwo pogody. Jak mogłoby być inaczej? Z chwilą zyskania imienia i Domu, tytułowy kundel zawsze otrzymywał od ludzi życzliwość. Nie był wob

"Czarny ptak", Suzy Lee

     "Nie wszystko, co czarne jest mroczne"- usłyszałam niedawno po obejrzeniu spektaklu, w którym dominowała ciemność. W ludzkich umysłach tkwi myślenie o czerni, będącej symbolem smutku. Nie boimy się jej w domu; z ciemnością nawet najczarniejszych nocy jesteśmy oswojeni. Myślę, że nie należy się lękać reakcji dzieci na nią, czasem jest ona wynikiem rodzicielskich strachów.  Z ciekawością zajrzeliśmy do książeczki napisanej i zilustrowanej przez Suzy Lee; jej czerń i biel to jedyne barwy. Kolorystyka, oszczędność detalu ilustracji i lakoniczność tekstu sprawiają, że jest inna od czytanej przez nas literatury. To przede wszystkim wyciszenie, zaproszenie do wejścia w świat emocji małej narratorki- przewodniczki po swoim świecie. Jest jej ciężko, słowa z trudem przychodzą, niełatwo więc je wypowiedzieć. Tej ciszy nauczyli ją rodzice, którzy nie chcą ugłaskać lęków dziecka, zrodzonych przez ich niewyjaśnione kłótnie. Obraz jest tutaj bardziej nośny- to on zdradza, co dzieje si

"Ja nie chcę iść spać", Astrid Lindgren; ilustracje: Ilon Wikland

       Jakże to bliska nam historia! Jej bohater - pięcioletni Lasse - ma zawsze mnóstwo do zrobienia, a dni są niestety zbyt krótkie. Nieustannie odwleka więc godzinę zasypiania - przecież tyle zabaw i zabawek czeka jeszcze na niego! Mama chłopca nie umie znaleźć skutecznego leku na znany wielu rodzicom problem. Okazuje się jednak, że on istnieje i to nawet całkiem blisko - są nim zaczarowane  okulary cioci Lotten. Widać i słychać przez nie bardzo daleko, choćby to, co dzieje się w lesie. Chłopiec ulega baśniowemu nastrojowi z ciekawością wpatrując się w miejsca, do których przenoszą. Okazuje się, że małe zwierzęta są podobne do niego - uwielbiają bitwy na poduszki, rzucanie kamyków do wody, podjadają cukierki i... Wszystkie mają mnóstwo powodów do przedłużania zabawy, jednak wieczorem idą spać. Muszą uczestniczyć w tym codziennym rytuale! Podglądnięte historie wyciszają Lassego; jest znacznie łatwiej po nich rozebrać się, umyć, iść spać. Mama pięciolatka nie może uwierzyć w tą ogr

"Mój atlas", Larousse

     Uwielbiamy podróże, kochamy w nich odkrywanie Nowego. Czasem dla przyjemności oglądamy mapy miejsc, które nam się marzą lub tych, które wspominać jest słodko- tyle tajemnic odsłania się wtedy! Myślę, że na przyglądanie się im razem z dzieckiem nie jest za wcześnie w wieku czterech lat. Gdy u nas w domu zaczęły się wtedy pytania o różne rzeki, kraje, kolory ludzkiej skóry wiedziałam, że to już czas na nasz pierwszy dziecięcy atlas. Wybraliśmy wydany przez wydawnictwo Larousse, kupiony w jednej z księgarń taniej książki. Wybór padł wcale nie ze względu na cenę, lecz dlatego, że jest nieco inny od wielu oglądanych, wśród których panuje tendencja do zamieszczania pod obrazkami zdawkowych haseł informacyjnych. Nasz rośnie z dzieckiem, które nadal coś ciekawego potrafi w nim odkryć. Trudniejsze pojęcia, plątają tu się z prostszymi, wszystkie zaś przedstawiono w przystępnej dla dziecka formie. Zarówno tekst, jak i rysunki, są w nim tak samo ważne. Ilustracje- informacje po prostu dopełn

"Jak mama została Indianką", Ulf Stark; ilustracje: Mati Lepp

     Mama Ulfa to domowy zakładnik - czas spędza wieszając pranie, gotując obiad... Niewiele ma czasu  na własne pasje, zajęcia, beztroskę. Chcąc-nie chcąc wpadła w rutynę prozaicznych czynności; nikt nawet nie zastanawia się nad tym, że może

"Drobinka Śmieszynka, czyli przygody kropelki wody", Liliana Bardijewska

     Zgłębianie tajemnic świata to nigdy nie kończący się proces, obfitujący w tysiące zadziwień nad tym, co dookoła. Odkrywcą, który to czuje jest między innymi tytułowa bohaterka niezwykłej bajki Liliany Bardijewskiej- maleńkie istnienie o ogromnym sercu. Jest dzieckiem, które chce spełniać marzenia innych i przynosić im radość. Nic dziwnego więc, że zaprzyjaźnia się ze wszystkim, co tworzy przyrodę na Ziemi- z chmurami, namorzynami, stalagmitami... Mimo maciupeńkiego wzrostu potrafi zmieniać świat, który ją otacza, bo wierzy, że to możliwe. Naszą ogromną planetę tworzą takie jak ona drobinki! Podróżując po jej najodleglejszych zakątkach, przemierzając rozmaite kontynenty i różnorodne klimaty  przechodzi nieustanne metamorfozy- jest jedną z kropli deszczu, częścią białych wód wodospadu, czy górą lodową. Proces jej zadziwiających przemian wydaje się nie mieć końca. Podobnie jest chyba z czytaniem tej zadziwiającej bajki- obfituje w tysiące szczegółów dotyczących świata przyrody; nie

Listy od Feliksa, Anette Langen i Constanza Drop

     Z książkami można się doskonale bawić nie tylko przeżywając przygody ich bohaterów! "Listy od Feliksa" to dla dziecka przyjemność na kilku poziomach- reakcji na tekst, odbiór wszechobecnych  wymownych ilustracji, odpakowywanie zawartości sześciu kopert, zabawa naklejkami z walizki Feliksa... Jest on pluszowym zającem o pięknym miodowym kolorze, nieodłącznym towarzyszem Zosi od czasów jej niemowlęctwa. Wspaniale się rozumieją, dlatego też dziewczynka ciężko znosi rozstanie z zagubionym na lotnisku powiernikiem jej najskrytszych myśli. Na szczęście po kilku miesiącach podróży powróci do niej pełen radości i wrażeń. Pomiędzy tymi dwoma wydarzeniami oboje poznają nieznane im miejsca- Londyn, Paryż, Rzym, Kair, Kenię i Nowy Jork. W listach adresowanych do Zosi, które czytelnik sam musi wyciągnąć z prawdziwych kopert, zawarte są wrażenia pluszaka z pobytu w obcych miejscach. Zosia, oswojona z nimi przez korespondencję Feliksa, odkrywa, że i u niej- w Niemczech można się o nic

Seria książeczek o Mamie Mu, Jujja i Tomas Wieslander

     Kolorowe pastwiska, las pełen wielkich drzew, a w tle mała szwedzka wioska to dom dwójki całkiem odmiennych przyjaciół. Mama Mu jest jasnokasztanową krową o radosnym, ciepłym spojrzeniu, Pan Wrona zaś nerwowym sceptykiem. Różnią się niesamowicie, mimo tego często jednak spotykają. Zawsze wtedy dzieje się coś ciekawego, bowiem Mu wiele razy pragnie doświadczyć Nowego, podglądniętego w świecie ludzi- huśtania ("Mama Mu na huśtawce" ), kąpania się w pobliskim jeziorze ("Mama Mu nabija sobie guza" ), jazdy na sankach ("Mama Mu na sankach" )... Pociąga to za sobą szereg przezabawnych ułamków zdarzeń, które mimo racjonalnego poglądu Pana Wrony, dowodzą, że krowa ta jest szczególna i wiele potrafi. Ma bowiem w sobie cechy wytrwałego empiryka- odkrywcy, dziecięcy zapał i radość z rzeczy małych, spokój. Gdy czegoś chce- przeszkody nie istnieją. Umie się cieszyć i bawić, czym zaraża nie tylko swojego ptasiego przyjaciela, ale i czytelników. Historie o niej to

"Groszka. Piesek, który chciał mieć dziewczynkę", Sari Peltoniemi

     Ludziom wydaje się, że mają psy, czworonogom zaś, że posiadają ludzi; gdzie mieszka prawda? W sposób dosłowny, a przez to wyraźniejszy, odpowiedź daje fińska pisarka Peltoniemi. Myślę, że przesłanie, płynące z tej pięknie wydanej książeczki, dotyczące bycia z kimś innym  jest jeszcze

"Dzieci z Bullerbyn", Astrid Lindgren

     Tej książki nikomu chyba przedstawiać nie muszę, nie wspomnieć o niej też nie mogę- jest dla nas zbyt ważna, zbyt często do niej wracamy. Słuchałam jej kilka razy w dzieciństwie, tyleż razy sama czytałam. Nasz synek co jakiś czas na nowo sobie ją przypomina nie tylko podsuwając nam książkę do głośnej lektury, ale i podglądając obrazki czy jeden z dwu odcinków filmu. Każdy powrót do niej to szczera, czysta radość, czymże bowiem jest beztroskie dzieciństwo? To świat inny od tego, który dziś oferują wszechobecne reklamy- pełen wspólnego świętowania z rodziną i sąsiadami, z rytuałem pikników, zanurzony w naturalność zabaw nad strumieniem czy na łące. Coraz rzadziej widzę dzieci wspólnie bawiące się przed domami; cóż- era czasu wypełnionego spontanicznymi zabawami wspieranymi wyobraźnią niestety powoli wygasa... Na szczęście nie wszędzie, z pewnością nie u nas! Myślę, że chęć do śmiechu i zabawy, choć bywają tamowane, są w dzieciach nadal takie same. Które z nich nie marzyło choćby ra

"Kamyki Astona", Lotta Geffenblad

      Aston to szczeniak o wrażliwych, rozumnych oczach, które urzekły mnie natychmiast, podobnie jak cała magnetyczna historia pani Geffenblad. W Szwecji powstała o nim również i animowana bajka pt. "Aston i samotne kamyki"; nie udało nam się do niej dotrzeć, na szczęście czytaliśmy książeczkę. Jej niedługi tekst zatopiony został w trudne do zapomnienia ilustracje, wypełniające całe strony; współgrają ze sobą. Są jak jej język- proste i baaardzo wymowne, o oszczędnej, wyciszającej czytelnika kolorystyce. Magiczna. Z początku jest ona dla dziecka nieco straszna, mroczna; rozświetla się jednak od chwili, gdy Aston zabiera do domu pierwszy kamień. Potem jest już tylko jaśniej, barwniej... Jak w życiu samotnych kamieni, których los piesek odmienia swoją czułością. W czymś twardym, niepozornym i bezbronnym dostrzega  życie, które koniecznie trzeba upiększyć. Jesień, zima, wiosna, lato... Podczas spacerów wszystkimi porami roku okazuje się konsekwentny w swej niebywałej odpowiedz

"Fikus", Wanda Mycielska

     Dziecko jest na tyle wrażliwe, że wierzy w życie i uczucia jego zabawek. Ulubiony w naszym domu mały, pluszowy pingwin ma swoje łóżeczko, skacze z Małyszem podczas zawodów na wyimaginowanej skoczni, chce grać w piłkę z drużyną Hiszpanii... Kiedyś aż tak nie było, wiele zmienił Fikus. Pozwolił uwierzyć, że do maskotki warto się przytulić. Tytułowy mały gałgankowy słoń z książki Mycielskiej to ktoś, kto opowiada o przywiązaniu do swej mamy- dziewczynki Klary i ich wspólnym odkrywaniu otaczającej rzeczywistości. To istota jeszcze mniejsza od niej i ta perspektywa patrzenia na świat przebija nieustannie przez stronice książki; jest zapewne bliska dzieciom- też przecież mniejszym od nas-dorosłych olbrzymów. "Fikus" to prostota dziecka towarzysząca przyglądaniu się i poznawaniu Nowego, komentowanie go. Układając sobie w głowie trudne czasem myśli, Fikus bowiem w łatwy sposób mówi o tym, co zapewne chwilami czuje każdy kilkulatek- zadziwieniu, radości, smutku, strachu... W świ

"Pan Popper i jego pingwiny", Richard i Florence Atwater

     Przebywanie wśród przyjaznych zwierząt łagodzi i uszczęśliwia człowieka, opieka nad nimi uczy zaradności, a wspólne życie czasem stawia opiekunów wobec sytuacji, w których nigdy wcześniej się nie znaleźli. Książka Atwaterów z nutą lekkiego absurdu potwierdza tą myśl, ukazując zmianę dotychczasowego stylu życia spokojnej rodziny Popperów. Do ich domu wniosła ją nietypowa zawartość paczki- pingwin. Z czasem zamieszkało z nimi dwanaście zabawnych ptaków tego gatunku! Całkowicie zdominowały życie czwórki mieszkańców Cichej Wody, wprowadzając w nią zabawę i chaos. Zjednały przychylność nawet i gderliwej, twardo stąpającej po ziemi żony Poppera. Książka bowiem wiele traktuje na temat radości, jaką ptaki wniosły w monotonne życie skromnego malarza pokojowego. Dla mnie to też historia ziszczonego marzenia, które przerosło najśmielsze wyobrażenia właściciela; on- domator z konieczności, marzyciel, od dawna pragnął zobaczyć świat większy niż jego miasteczko, przede wszystkim zaś kraje pola

"Afryka Kazika", Łukasz Wierzbicki

     Staramy się zarażać nasze dziecko pasją podróżnika-odkrywcy, choćby wspólnymi maleńkimi spacerami czy większymi wyprawami. Marta to kiedyś zauważyła i od razu podszepnęła lekturę "Afryki Kazika". Rzeczywiście książka Wierzbickiego świetnie wpisuje się w naszą ideę.