Całkiem niedawno odkryłam na bibliotecznej półce historię dobrze mi znaną z lat dziewięćdziesiątych. Mówili o niej nie tylko krakowianie, stacje radiowe czy lokalna prasa; poruszyła całą Polskę! Nie wiedziałam, że została ocalona przed zapomnieniem; pięknie się stało, bo jest ważna. Pamięci o niej pilnuje również pomnik na bulwarach wiślanych- sąsiad wawelskiego smoka. Jej bohaterem stał się czarny kundel Dżok, pies "znikąd"- mieszkaniec krakowskiego azylu, zapewne o traumatycznej przeszłości.
Historia pani Gawryluk to opowieść, która otwiera dziesiątki dziecięcych pytań o jej początek i koniec, rozważania dotyczące odpowiedzialności i wierności. Wzrusza, splatając mocno radość ze smutkiem. Proste, wymowne ilustracje Iwony Cały dodają jej ciepła. Mimo wielu traumatycznych doświadczeń życiowych Dżoka ma ona w sobie bowiem mnóstwo pogody. Jak mogłoby być inaczej? Z chwilą zyskania imienia i Domu, tytułowy kundel zawsze otrzymywał od ludzi życzliwość. Nie był wobec niej obojętny- jego radość, mądrość i wierność były godne pomnika. Nie tylko wypełnił pustkę w życiu dwojga samotnych emerytów, ale i uratował ludzkie życie!
Niestety zawsze przychodzi jego kres- na Rondzie Grunwaldzkim, gdzie po raz ostatni widział pana Nikodema, stworzył swoją wytrwałą poczekalnię. Mimo zmieniających się pór roku, ulicznego hałasu, braku swobodnej przestrzeni cierpliwie czuwał. Robił to, uparcie wierząc w powrót ukochanego pana, budząc wśród ludzi zaciekawienie i bezinteresowną pomoc. Długo to trwało, ale zaufał najcierpliwszej z nich- pani Marii. Nikomu innemu; gdy kiedyś i tej zabrakło, schował się w krakowski cień...
Historia pani Gawryluk to opowieść, która otwiera dziesiątki dziecięcych pytań o jej początek i koniec, rozważania dotyczące odpowiedzialności i wierności. Wzrusza, splatając mocno radość ze smutkiem. Proste, wymowne ilustracje Iwony Cały dodają jej ciepła. Mimo wielu traumatycznych doświadczeń życiowych Dżoka ma ona w sobie bowiem mnóstwo pogody. Jak mogłoby być inaczej? Z chwilą zyskania imienia i Domu, tytułowy kundel zawsze otrzymywał od ludzi życzliwość. Nie był wobec niej obojętny- jego radość, mądrość i wierność były godne pomnika. Nie tylko wypełnił pustkę w życiu dwojga samotnych emerytów, ale i uratował ludzkie życie!
Niestety zawsze przychodzi jego kres- na Rondzie Grunwaldzkim, gdzie po raz ostatni widział pana Nikodema, stworzył swoją wytrwałą poczekalnię. Mimo zmieniających się pór roku, ulicznego hałasu, braku swobodnej przestrzeni cierpliwie czuwał. Robił to, uparcie wierząc w powrót ukochanego pana, budząc wśród ludzi zaciekawienie i bezinteresowną pomoc. Długo to trwało, ale zaufał najcierpliwszej z nich- pani Marii. Nikomu innemu; gdy kiedyś i tej zabrakło, schował się w krakowski cień...
Wydawnictwo: Literatura
Rok wydania: 2007
Ilość stron: 50
Cena: około 15 zł
Komentarze
Prześlij komentarz