Obcowanie z przyrodą łagodzi, wycisza. Rozbudza też radość ze spraw małych oraz ciekawość tego, co bliskie, pozornie zwyczajne; ważna to umiejętność. Na przyleśnej działce dziadków Mateusz z Bronkiem doświadczają zadziwień; drewniany, kryty strzechą domek i otaczający go ogród stają się
okazją do podpatrywania zwierząt domowych oraz dzikich. Czujnością wzroku i słuchu, spokojem, skupieniem wyłapują wiele zwierzęcych zwyczajów czy upodobań, nasiąkają szacunkiem do nich. To dwa równoległe, niezależne światy; sympatię do stworzeń podsyca każde spotkanie. Niewyszukanych okazji jest mnóstwo!
okazją do podpatrywania zwierząt domowych oraz dzikich. Czujnością wzroku i słuchu, spokojem, skupieniem wyłapują wiele zwierzęcych zwyczajów czy upodobań, nasiąkają szacunkiem do nich. To dwa równoległe, niezależne światy; sympatię do stworzeń podsyca każde spotkanie. Niewyszukanych okazji jest mnóstwo!
Dziadkowie wraz z wnukami często zaledwie przez chwilę mają okazję przypatrzenia się zwierzętom. Pogodny bezczas wiejskiej sielanki zanurza ich we wrażliwość obserwatorów, którzy jedynie gdy trzeba ingerują w przestrzeń swych gości. Przyjaźnie zapraszają ich do swobody - często obserwują z ukrycia, czerpiąc szczerą radość. Ślady bytności, ułamki podglądniętych zdarzeń, interakcje nieustannie intrygują, podsycają też świadomość wagi kontaktów ze zwierzętami. Nie zawsze to słodkie, miłe tajemnice, zwykle niewielkie okruchy - dziecięce pochylenie się nad pięknem chwili jednak na tyle niesamowite, iż bohaterom nie doskwiera brak telewizora czy gier komputerowych. Ileż razy i my uśmiechaliśmy się do nich!
Gawędy o osobistym doświadczaniu obecności zwierząt brzmią autentycznie, autorka zarzeka, iż są prawdziwe, na dowód prawdomówności dołącza zdjęcia niektórych bohaterów. Wiele w jej słowach sympatii i szacunku do nich, wybrzmiewają i w imionach - jest Pani Potworka, Foksio, Gucia... Jak w wielu swych książkach (choćby "Uśmiechniętej planecie" czy "Mój tato szczęściarz") opowiada wyśmienicie, stojąc blisko wrażliwości i prostoty dziecka. Pogoda relacji oraz szacunek wyciszają huczące myśli, domagające się światów barwnych nierealnością, nienachalnie ale skutecznie łagodzą; urzekły nas prostotą i prawdą. Jakże naturalne lecz coraz mniej dostępne dzieciom to miejsce! Jest czas opieki nad zranionym pisklęciem wrony, tropienie tajemniczego współmieszkańca, towarzyszenie kotom od porodu po odwiedziny u nowych opiekunów...
Gęsto rozsiane ilustracje Mikołaja Kamlera (jego portfolio tutaj) mają w sobie prawdę przyrodniczą, przewidywalność i pogodne barwy. Delikatne czarne kreski zarysowują kształty, po brzegi uzupełniają je rozmaite pogodne, realistyczne barwy. Uwypuklają figlarność zwierząt, ich bogactwo, ruchliwość.
Gęsto rozsiane ilustracje Mikołaja Kamlera (jego portfolio tutaj) mają w sobie prawdę przyrodniczą, przewidywalność i pogodne barwy. Delikatne czarne kreski zarysowują kształty, po brzegi uzupełniają je rozmaite pogodne, realistyczne barwy. Uwypuklają figlarność zwierząt, ich bogactwo, ruchliwość.
Wydawnictwo: Literatura
Rok wydania: 2014
Format: 170x220 mm
Ilość stron: 80
Cena: około 21 zł
Widziałam książkę w bibliotece. Może wypożyczę - lubię loty, kilka kocich książek mam na koncie. Ostatnio czytałam "Przygody kota Filemona". Fantastyczna książka, przynajmniej według mnie.
OdpowiedzUsuńDuet Filemon&Bonifacy uwielbiamy! Niezmiennie od daaawna (http://kokonfantazji.blogspot.com/2011/07/przygody-kota-filemona-marek-nejman.html). Lojalnie ostrzegam: książka profesor Papuzińskiej jest nie tylko o kotach:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń