Serdeczna więź uskrzydla, dając siłę do realizowania pragnień - własnych i osób bliskich. Mały Ulf (imiennik autora) pomaga przyjacielowi doświadczyć jak to jest być wnukiem: zaprowadza go do domu starców. Tam, podobnym własnemu plastrze,
Bertil rozpoznaje wymarzonego dziadka. Wśród prostych, niespiesznych zdarzeń pogłębiają swe relacje, piękniejąc obecnością drugiego. Obdarowują siebie tym, czym potrafią najpiękniej, smakując bliskość, wsłuchując w drugiego. Skutecznie zagłuszają samotność. Staruszek na nowo przeżywa zapomniane historie, chłopiec doświadcza nowego; mają mało, chwile jednak rozkwitają podarunkami - ważnymi, lirycznymi.
Bertil rozpoznaje wymarzonego dziadka. Wśród prostych, niespiesznych zdarzeń pogłębiają swe relacje, piękniejąc obecnością drugiego. Obdarowują siebie tym, czym potrafią najpiękniej, smakując bliskość, wsłuchując w drugiego. Skutecznie zagłuszają samotność. Staruszek na nowo przeżywa zapomniane historie, chłopiec doświadcza nowego; mają mało, chwile jednak rozkwitają podarunkami - ważnymi, lirycznymi.
Wiele w ich relacjach poczucia bezpieczeństwa, ciepła oraz ufności w dobro otaczającego świata. Mimo sporej różnicy wieku bohaterów spotkanie starego człowieka z dzieckiem pęcznieje silną potrzebą właśnie takiej więzi. Wspólny czas jest niespieszny, przesycony serdecznością kontaktów i wrażliwością, delektują się nim do woli. Radość bycia razem przewyższa tu cień śmierci, obok której Ulf Stark (stworzył m.in. serię o Cynamonie i Trusi czy "Jak mama została Indianką"; rozmowę z nim można przeczytać tutaj) podprowadza nas delikatnie i prawdziwie. Więcej opowiada o życiu niż na temat umierania - istnienie przedłuża nie tylko pamięć, również dzieło dziadka.
Subtelnie liryczny nastrój pełen jest czytelnego dla dzieci ciepła i wzruszenia; więcej w nim radości niż smutku, dużo wyciszenia. Narracja, utrzymana w formie bezpośredniej (opowiada chłopiec - Ulf), w niejednym poruszy czułą strunę; o sprawach ważnych mówi z naturalną prostotą i lekkością, jest przejrzysta, naturalna. To kolejny powód, czyniący książkę ważną.
Pastelowe ilustracje Anny Höglund obecne są na każdej ze stron. Mają charakter narracyjny; oglądając je, nie czytając słów, można ulepić opowieść. Ważny są dla nich nastrój oraz emocje, harmonizuje z nimi mglista delikatność, uproszczenia.
Subtelnie liryczny nastrój pełen jest czytelnego dla dzieci ciepła i wzruszenia; więcej w nim radości niż smutku, dużo wyciszenia. Narracja, utrzymana w formie bezpośredniej (opowiada chłopiec - Ulf), w niejednym poruszy czułą strunę; o sprawach ważnych mówi z naturalną prostotą i lekkością, jest przejrzysta, naturalna. To kolejny powód, czyniący książkę ważną.
Pastelowe ilustracje Anny Höglund obecne są na każdej ze stron. Mają charakter narracyjny; oglądając je, nie czytając słów, można ulepić opowieść. Ważny są dla nich nastrój oraz emocje, harmonizuje z nimi mglista delikatność, uproszczenia.
Wydawnictwo: Zakamarki
Tłumaczenie: Katarzyna Skalska
Rok wydania: 2008
Format: 175x215 mm
Ilość stron: 48
Cena: około 19 zł
Nie jestem fanką wszystkich książek Starka, ale tę uważam za wyjątkową.
OdpowiedzUsuńPodobnie czuję; "Czy umiesz gwizdać, Joanno" jest szczególna pod wieloma względami, zdecydowanie warta powrotów!
OdpowiedzUsuńJuż ja mam, i nie mogę się doczekać, kiedy będę miała chwilę, żeby dostrzec jej walory.
OdpowiedzUsuń