Nawet w momentach najbardziej przygnębiającego smutku dziecko zakwitnie uśmiechem, rozniecając pozytywną energię. W Młynach przytłacza duszność beznadziei; męczy zarówno mieszkańców jak i czytelnika. Marazm bezsilności przeraża, gubi też pewność, która pomogłaby
zbuntować się, popatrzeć dalej czy inaczej. Wydaje się, że smutniej być nie może, jednak czerń goryczy rośnie. Przykucie do pustoszejącej wsi nie daje perspektyw; właściwie można jedynie pogrążać się w koszmarze gubiącym wrażliwość i świeżość myśli. Coraz mniej w Młynach życia, rośnie ogrom ruin oraz zniszczenia tego, co istotne, piękne, groza czy posępny nastrój obrastają w siłę. To świat anomalii, przerażające zagubienie, coraz potężniejszy strach.
zbuntować się, popatrzeć dalej czy inaczej. Wydaje się, że smutniej być nie może, jednak czerń goryczy rośnie. Przykucie do pustoszejącej wsi nie daje perspektyw; właściwie można jedynie pogrążać się w koszmarze gubiącym wrażliwość i świeżość myśli. Coraz mniej w Młynach życia, rośnie ogrom ruin oraz zniszczenia tego, co istotne, piękne, groza czy posępny nastrój obrastają w siłę. To świat anomalii, przerażające zagubienie, coraz potężniejszy strach.
Są wakacje; czas wyzbyty typowej beztroski chłodzi śniegiem, przytłacza ciasnotą, męczy. Właśnie dzieci przynoszą mu nadzieję, przywracają porządek, ocalają życie. Uśmiechem, wrażliwością, współpracą, energią zrodzoną z potężnego strachu... I zdolnościami, o które nikt ich nie podejrzewa. Katharsis to mocne, piękne, dobre. O mistrzowsko wykreowany nastrój ociera się tu niemało emocji; poważnie traktuje je autor, przykładając lupę do doznań jedenastoletniego Iwa. Chłopiec jest narratorem opowieści - uważnym, odpowiedzialnym, dojrzałym choć jak wszyscy czuje się obco i niepewnie. Precyzyjnie wychwytuje detale z popegeerowskiej, coraz bardziej obcej rzeczywistości, układa je w sobie, łączy, tłumaczy. Umie kojarzyć i słuchać, ma w sobie niebywały spokój - to właśnie dzięki nim dociera do prawd uniwersalnych.
Szczygielski (m.in. autor baaardzo lubianej przez nas "Czarownicy piętro niżej"; świetną rozmowę z nim przeprowadziła Pani Zorro) nie poucza, refleksją bohatera unaocznia jednak powody oraz skutki zdarzeń, subtelnie i w sposób zgrabny uświadamia to, co głębokie, ważne. Nie chełpi się swą wrażliwością, nie zatrzymuje nazbyt długo, jednak mimo fantastycznej, kunsztownie skrojonej fabuły ludzie i ich relacje z innymi okazują się najcenniejsi. Człowiek potrafi wykrzesać z siebie niebywałą siłę, przywrócić spokój oraz uśmiech. Każdy człowiek, szczególnie jednak ten najmniejszy.
Szczygielski (m.in. autor baaardzo lubianej przez nas "Czarownicy piętro niżej"; świetną rozmowę z nim przeprowadziła Pani Zorro) nie poucza, refleksją bohatera unaocznia jednak powody oraz skutki zdarzeń, subtelnie i w sposób zgrabny uświadamia to, co głębokie, ważne. Nie chełpi się swą wrażliwością, nie zatrzymuje nazbyt długo, jednak mimo fantastycznej, kunsztownie skrojonej fabuły ludzie i ich relacje z innymi okazują się najcenniejsi. Człowiek potrafi wykrzesać z siebie niebywałą siłę, przywrócić spokój oraz uśmiech. Każdy człowiek, szczególnie jednak ten najmniejszy.
Wydawnictwo: Stentor
Rok wydania: 2011
Format: 208x140 mm
Ilość stron: 248
Cena: około 22 zł
Już któryś raz miga mi przed oczami ta okładka, ale przyznam, że to pierwsza recenzja, którą czytam. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuń