Przejdź do głównej zawartości

"Chusta Babci", Åsa Lind; ilustracje: Joanna Hellgren

     Trzeba spokoju, zatrzymania się w codzienności, by zadumać się, poukładać i wygładzić myśli. Tłok rodzinnego spotkania powrót babci ze szpitala miesza z zamętem poczęstunku, płaczem, szczekaniem psa... Trudno usłyszeć to co, ważne, poczuć się bezpiecznie.
Chwile epatują zagubieniem, niedopowiedzeniem oraz wielością zapytań, gubią spokój myśli. Wytrwałe poszukiwania schronienia rozkwitają ostoją pod kwiecistą chustą gasnącej staruszki - Biliam i jego kuzynka  w dziecięcy sposób dojrzewają do odwagi myślenia o jej śmierci. Ostrożnie dopasowują elementy, tłumaczą po swojemu, by zrozumieć coś, do czego dorośli nie chcą ich dopuścić. Niewiara starszych w dziecięcą mądrość okazuje się złudna. Wykluczenie z wiedzy na temat przemijania przestaje boleć samotnością: oswojenie obcej przestrzeni obdarza kuzynów cennym poczuciem bezpieczeństwa i pięknymi myślami.
     Tylko pełny dialog otwiera na świat. Taktownie i z ujmującą prostotą Åsa Lind ukazuje kilkulatkom przestrzeń, którą niekoniecznie przemierzyły już same; to furtka do rodzinnych rozmów, początek wspólnej refleksji. Co cenne - ukazując dychotomię pomiędzy niespiesznym dziecięcym światem a krainą dorosłych zdominowaną przez pośpiech podprowadzi starszych nieopodal kilku istotnych prawd. Doświadczą choćby tej, iż nierzadko mają własne wyobrażenia na temat dzieci, nie wiedzą, jakimi są w rzeczywistości.
     Jak w opowieściach o Karusi i Piaskowym Wilku (trzyczęściowy tom to "Raz, dwa, trzy, Piaskowy Wilk") Åsa Lind relacjonuje zamiast pouczać, oszczędnymi środkami buduje subtelną a wyrazistą aurę. Z fabuły przebija się śmierć jako naturalny rytm życia; splot zdarzeń mieni się prostotą zanurzoną w delikatnej lirycznej nucie. Dzieci wyczują umowność znaków: metaforyka skrótów (wiosna, czerń ziemi, kwiaty...) jest przejrzysta, nie wymaga objaśniania. Zamyślaliśmy się. Wyciszyli. Zatrzymali. I po raz kolejny zaczęli wspólnie dopasowywać puzzle na temat przemijania oraz cykliczności życia. Bo poukładać w sobie myśli to poczuć się bezpiecznie.
     Ilustracje Joanny Hellgren (jej wrażliwość można podpatrzeć tutaj) to kredkowo-mazakowe kolaże. Wiele w nich twarzy i zatrzymanych emocji, dużo kolorów oraz symboli; współgrają z tekstem.
*      *      *
"Jeśli ktoś myśli, to zazwyczaj znajduje właściwe
obrazy i słowa. A jak już znajdzie obrazy i słowa,
znajdzie też pytania. A jeśli zacznie pytać,
zaraz pojawią się następne pytania."
Wydawnictwo: Zakamarki
Tłumaczenie: Agnieszka Stróżyk
Rok wydania: 2013
Format: 220x285 mm
Ilość stron: 28
Cena: około 26 zł

Komentarze

Warto i te przeczytać!

"Malutka czarownica", Otfried Preussler; ilustracje: Danuta Konwicka

     Malutka czarownica ma zaledwie 127 lat, na długowieczną wiedźmę to bardzo mało. Jak dziecko lubi się dobrze bawić, czasem się popisuje; marzy o tym, by inne czarownice traktowały ją jak dorosłą, szczególnie zaś chciałaby uczestniczyć w

"Naciśnij mnie", Hervé Tullet

        Zaintrygować i wciągnąć maluchy do niekończącej się, autentycznej zabawy nie zawsze jest łatwo, Tullet (jego strona  tutaj ) to potrafi. Swój nietypowy, a udany koncept oparł na dobrej znajomości dziecięcej natury- ciekawości świata, prostocie, uśmiechu.

"Dziadek i niedźwiadek", Łukasz Wierzbicki; ilustracje: Ireneusz Woliński

     Choćby wojnę rozpętano w słusznej sprawie, zawsze rodzić będzie okrucieństwo, strach, samotność. Akcja książki Łukasza Wierzbickiego (autor m. in. "Afryki Kazika" ; jego strona  tutaj ) rozgrywa się w czasach drugiej wojny światowej, jej bohaterami są polscy