Szczęście jest kruche; nieustannie gubimy je, po czym rozpaczliwie szukamy, chwytamy łapczywie, nosząc nadzieję na dłuższe posiadanie. Samotność i smutek skazują bohaterkę "Dźwięków kolorów" na niekończące się łowy piękna utraconego, zmityzowanego tęsknotą,
bliskiego. Rytualna wędrówka po nie jest liryczną tułaczką zmysłów - pośród zgiełku miasta dziewczyna szuka kolorów, których z powodu utraty wzroku nie dostrzega. Ma ich świadomość - z przykurzonym wspomnieniem próbuje odnaleźć ich odbicie, filtruje rzeczywistość zdrowymi zmysłami; błądzi w gąszczu zapachów, dźwięków, smaków... Gubi się, mimo zmęczenia i przykrości uparcie wierząc jednak w spotkanie z lepszym światem. Na samotność oraz cierpienia przykłada kompres tryskających barwami marzeń, zamyśla się, rozmawia z samą sobą... Uparcie drąży kalekie piękno świata.
bliskiego. Rytualna wędrówka po nie jest liryczną tułaczką zmysłów - pośród zgiełku miasta dziewczyna szuka kolorów, których z powodu utraty wzroku nie dostrzega. Ma ich świadomość - z przykurzonym wspomnieniem próbuje odnaleźć ich odbicie, filtruje rzeczywistość zdrowymi zmysłami; błądzi w gąszczu zapachów, dźwięków, smaków... Gubi się, mimo zmęczenia i przykrości uparcie wierząc jednak w spotkanie z lepszym światem. Na samotność oraz cierpienia przykłada kompres tryskających barwami marzeń, zamyśla się, rozmawia z samą sobą... Uparcie drąży kalekie piękno świata.
Mogłabym wyobrazić sobie tę książkę bez lapidarnego tekstu - niemal całostronicowe obrazy zapraszają do pozostania z nimi na dłużej, fantazja podszepnie czytelnikowi niejedną urzekającą opowieść. Monolog bohaterki subtelnie przekręca klucz strzegący jej najskrytszych myśli, odsłaniając emocje i marzenia. Soczyste barwy budują nastrój - tryskający radością, zabarwiony melancholią, podszyty beztroską, czasem mocno kontrastujący ze smutkiem bohaterki. Niby to świat zwyczajny, jednak magią kolorów liryczny, baśniowy, dziwny. Wśród jego precyzyjnych detali, mozaik geometrycznych, zwielokrotnionych kształtów można się zgubić - bohaterka również traci orientację w miejskim labiryncie. Intrygują; tylko uważna lektura pozwoli nie uronić żadnego szczegółu, czytelnicy "Księżyc zapomniał" podążą dodatkowym szlakiem - wnikliwym okiem wytropią znajome postaci. Strony bombardują nie tylko feerią barw, ale i dynamizmem, salwą cisnących się na usta pytań... Gąszcz to kuszący, przemyślany, inspirujący, świadczący o niezwyklej wrażliwości oraz fantazji Jimmiego Liao. Magnetyczny jak wytrwały trans, z którego nie potrafi się wyzwolić bohaterka.
Wydawnictwo: Officyna
Rok wydania: 2012
Format: 205x240
Ilość stron: 128
Cena: około 30 zł
Piękna...już o niej wcześniej czytałam i na pewno znajdzie miejsce w naszym domu.
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam już dla siebie, choć zakupiona ze względu na córeczkę, to ona jeszcze musi na nią poczekać. Teraz przegląda ją wytrwale, opowiadamy obrazki, szukamy bohaterów, bo ona ma dopiero 20 miesięcy;)
OdpowiedzUsuńAle dla mnie to prawdziwy skarb i tak bardzo zachwyciłam się Twoja recenzją, dobrałaś słowa tak lekko, a o sprawach najważniejszych i płynę i przystaję i zamyślam się. A pierwsze zdanie opowieści: "Tamtego roku, kiedy anioł przy wejściu pożegnał się ze mną" ...- nieustannie porusza do łez.
Dziękuję za Twoje słowa.
Kultur-alnie: Rzeczywiście jest piękna, bardzo poetycka.
OdpowiedzUsuńIluminacja: Moje dzieciaki też uwielbiają się w nią wpatrywać! Podoba mi się, że z nią się rośnie, dojrzewanie do głębszych wrażeń nie przeszkadza w doznawaniu tych mniejszych. Nie z każdymi książkami tak jest, tym bardziej więc cenna. Dziękuję za ciepłe słowa;)
Podzielam zachwyt książką :) Choć życzyłabym sobie (i innym) bardziej starannego wydania. Dla mnie to książka o życiu...
OdpowiedzUsuń