Przejdź do głównej zawartości

"Tydzień Konstancji", Olga Masiuk

     Czy z niewidomym można rozmawiać o kolorach? "Tydzień Konstancji" udowadnia, że tak! Tytułowa bohaterka jest dziewczynką pełną zauroczenia światem, na którym według niej jest mnóstwo do lubienia. Wszystko ją na nim ciekawi, mnóstwo cieszy, chciałaby więc tego spróbować. Z powodu "zepsutych oczu" ma do rzeczywistości ograniczony dostęp, barwy opisują jej więc w sposób oryginalny i ciekawy najbliżsi. Nie zawsze jednak łatwo ich słowa spamiętać... Kolor złoty lubi najbardziej; każdy z nich pachnie. Zapachem przesycone jest właściwie wszystko- osoby, przedmioty, dni... To rozgadana narratorka książki, więc morzem słów opowiada w niej o ośmiu dobach własnego życia; nie następują one po sobie, są momentami, które w jakiś szczególny sposób utkwiły jej w głowie. Swoją historię zaczyna od soboty, która pachnie szarlotką i babcią; poniedziałek nielubianym porannym wstawaniem, czwartek- papkowatym ryżem ze szkolnej stołówki...
     Kosti ma też wrażliwszy słuch- wyłapuje strzępy rozmów i skrzętnie przechowuje je w swojej pamięci. Z nich właśnie lepi swoje ciepłe historie, wędrując od nich często i do innych chwil. Są zwyczajne, jednak jej spojrzenie pełne radości z rzeczy małych i prostych  dodają im czaru. Lubi nazywanie, zabawy słowami oraz życie, toteż język, którym mówi o nim przepełniony jest pozytywną energią, a opowieść lekko płynie. Pyta o otaczającą rzeczywistość, a dzięki kochającym ją bliskim oprócz słów doświadcza jej empirycznie- dotyka morza, słucha koncertu, jest mokra w Lany Poniedziałek... Otaczających ją ludzi wypełnia szczera radość i ciepło. Dzięki nim każdy tydzień życia Konstancji jest piękny, pełen wrażeń i bezpieczny.
     Nie określiłabym raczej tej opowieści jako historii o kalectwie, bardziej chyba traktuje ona na temat miłości bliskich, fascynacji życiem, ogromnej chęci poznawania ułamków najbliższego świata. Przed dziewczynką, jak i przed każdym z nas, jest w nim wiele ciemnych, nieznanych plam do odkrycia; czasem zarysowują się tylko cienie... Dosłownym odzwierciedleniem tej myśli są wymowne czarno- białe rysunki Ewy Stiasny ukryte na każdej z kartek.
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Rok wydania: 2008
Ilość stron: 134
Cena: około 20 zł

Komentarze

Warto i te przeczytać!

"Malutka czarownica", Otfried Preussler; ilustracje: Danuta Konwicka

     Malutka czarownica ma zaledwie 127 lat, na długowieczną wiedźmę to bardzo mało. Jak dziecko lubi się dobrze bawić, czasem się popisuje; marzy o tym, by inne czarownice traktowały ją jak dorosłą, szczególnie zaś chciałaby uczestniczyć w

"Naciśnij mnie", Hervé Tullet

        Zaintrygować i wciągnąć maluchy do niekończącej się, autentycznej zabawy nie zawsze jest łatwo, Tullet (jego strona  tutaj ) to potrafi. Swój nietypowy, a udany koncept oparł na dobrej znajomości dziecięcej natury- ciekawości świata, prostocie, uśmiechu.

"Dziadek i niedźwiadek", Łukasz Wierzbicki; ilustracje: Ireneusz Woliński

     Choćby wojnę rozpętano w słusznej sprawie, zawsze rodzić będzie okrucieństwo, strach, samotność. Akcja książki Łukasza Wierzbickiego (autor m. in. "Afryki Kazika" ; jego strona  tutaj ) rozgrywa się w czasach drugiej wojny światowej, jej bohaterami są polscy