Wrażliwością warto nasiąkać nie tylko od święta, ale jak wszystkim, co dobre - w naturalnej codzienności. Roześmiana Linnea zaprasza do niegasnącego celebrowania chwil spędzanych z naturą. Nawet w mieście każdy miesiąc przynosi przyrodniczą zmianę; dziewczynka nie tylko
ją dostrzega, ale i radośnie przedłuża ulotność pięknych chwil. Relacjonuje, objaśnia, tworzy... Z naturalną lekkością serwuje czytelnikom oryginalny portret każdego z miesięcy doświadczanych w Sztokholmie. Każdym z nich zachęca nie tylko do odwzorowywania jej działań, ale i do pogłębiania na własną już rękę tego, co szczególnie zaintrygowało, jest bliskie, cieszy.
Swoisty pamiętnik Linnei tętni życiem! Każdy miesiąc przynosi nową małą przyrodniczą przygodę - zbieranie skarbów na plaży, znalezienie starej prasy do kwiatów, podglądanie zwierząt na działce sąsiada... Radość i przejęcie bohaterki bywają zaraźliwe;) Jej relacje są krótkie, zwyczajno-magiczne, na miarę dziecka rozpoczynającego przygodę z odkrywaniem natury, zdecydowanie jednak nieinfantylne! Każdy rozdział pęcznieje od fachowych informacji, spostrzeżeń, wskazówek, instrukcji, a dziedzin dotkniętych uwagą bohaterki jest wieeele: ogrodnictwo, ornitologia, dendrologia, florystyka, kucharzenie... Ich szczególna wartość to odkrywanie w codzienności piękna, pochylanie się nad nim, delektowanie się nim, przedłużanie jego istnienia.
Linnea plecie wianek, zakłada zielnik czy domowy ogródek, robi sok z czarnego bzu, dokarmia ptaki, puszcza latawiec... Prostota, ciekawość, chęć niesienia pomocy i samodzielność budują portret każdego z miesięcy. Niewiele w nim różnic geograficznych pomiędzy Polską a Szwecją, mnóstwo za to doświadczeń inspirujących do własnego wsłuchania się w rytm przyrody, ciepła. Praktyczne, wdzięczne wyzwania obfitują w częste emocjonalne wykrzyknienia dziewczynki. Łagodność czy wrażliwość wzmacniają się w czytelniku niepostrzeżenie.
Książkę można czytać przez cały rok, w każdym miesiącu delektując się adekwatnym do niego wpisem, można też oczywiście dowiadywać się wszystkiego z każdą kolejną całościową lekturą. Zdecydowanie jest warta powrotów - odkrywania jej subtelnych detali, celebrowania przyrodniczych rytuałów, szukania drogi do swych pasji, sprzyjająca samodzielności. Delikatność, staranność to słowa, które szybko nasuwają się każdemu, kto zaczyna wnikać w jej szatę graficzną. Stonowane, niekrzykliwe ilustracje realistycznie oddają naturę, oczarowując nią czytelnika; jest ich wiele. Tytuły, podtytuły, podpisy... - również ich tutaj dużo, nikt się więc w książce nie zgubi. Natura Linneę pochłania, nas też (od daaawna); nie czuliśmy dziedziny faworyzowanej szczególnie, przynajmniej kilka wskazówek stało się naszym udziałem, garść informacji okazała się świeżo zdobytą wiedzą. Najcenniejsza umiejętność bohaterki - uważność - to coś, po co szczególnie waaarto zanurzyć się w świecie uśmiechniętej dziewczynki:)))
ją dostrzega, ale i radośnie przedłuża ulotność pięknych chwil. Relacjonuje, objaśnia, tworzy... Z naturalną lekkością serwuje czytelnikom oryginalny portret każdego z miesięcy doświadczanych w Sztokholmie. Każdym z nich zachęca nie tylko do odwzorowywania jej działań, ale i do pogłębiania na własną już rękę tego, co szczególnie zaintrygowało, jest bliskie, cieszy.
Swoisty pamiętnik Linnei tętni życiem! Każdy miesiąc przynosi nową małą przyrodniczą przygodę - zbieranie skarbów na plaży, znalezienie starej prasy do kwiatów, podglądanie zwierząt na działce sąsiada... Radość i przejęcie bohaterki bywają zaraźliwe;) Jej relacje są krótkie, zwyczajno-magiczne, na miarę dziecka rozpoczynającego przygodę z odkrywaniem natury, zdecydowanie jednak nieinfantylne! Każdy rozdział pęcznieje od fachowych informacji, spostrzeżeń, wskazówek, instrukcji, a dziedzin dotkniętych uwagą bohaterki jest wieeele: ogrodnictwo, ornitologia, dendrologia, florystyka, kucharzenie... Ich szczególna wartość to odkrywanie w codzienności piękna, pochylanie się nad nim, delektowanie się nim, przedłużanie jego istnienia.
Linnea plecie wianek, zakłada zielnik czy domowy ogródek, robi sok z czarnego bzu, dokarmia ptaki, puszcza latawiec... Prostota, ciekawość, chęć niesienia pomocy i samodzielność budują portret każdego z miesięcy. Niewiele w nim różnic geograficznych pomiędzy Polską a Szwecją, mnóstwo za to doświadczeń inspirujących do własnego wsłuchania się w rytm przyrody, ciepła. Praktyczne, wdzięczne wyzwania obfitują w częste emocjonalne wykrzyknienia dziewczynki. Łagodność czy wrażliwość wzmacniają się w czytelniku niepostrzeżenie.
Książkę można czytać przez cały rok, w każdym miesiącu delektując się adekwatnym do niego wpisem, można też oczywiście dowiadywać się wszystkiego z każdą kolejną całościową lekturą. Zdecydowanie jest warta powrotów - odkrywania jej subtelnych detali, celebrowania przyrodniczych rytuałów, szukania drogi do swych pasji, sprzyjająca samodzielności. Delikatność, staranność to słowa, które szybko nasuwają się każdemu, kto zaczyna wnikać w jej szatę graficzną. Stonowane, niekrzykliwe ilustracje realistycznie oddają naturę, oczarowując nią czytelnika; jest ich wiele. Tytuły, podtytuły, podpisy... - również ich tutaj dużo, nikt się więc w książce nie zgubi. Natura Linneę pochłania, nas też (od daaawna); nie czuliśmy dziedziny faworyzowanej szczególnie, przynajmniej kilka wskazówek stało się naszym udziałem, garść informacji okazała się świeżo zdobytą wiedzą. Najcenniejsza umiejętność bohaterki - uważność - to coś, po co szczególnie waaarto zanurzyć się w świecie uśmiechniętej dziewczynki:)))
Wydawnictwo: Zakamarki
Tłumaczenie: Agnieszka Stróżyk
Rok wydania: 2010
Format: 195 x 270 mm
Ilość stron: 60
Cena: około 27 zł
Oprawa: twarda
Komentarze
Prześlij komentarz