By nie przeoczyć przychodzącej do nas przyjaźni trzeba patrzeć uważnym sercem. Pewnego dnia zapukała prosto do drzwi chłopca w pingwinim przebraniu. Miała smutek na twarzy, milczała. Otworzył jej i zaprosił do siebie, lecz nie rozpoznał, źle
odczytał więc przyczynę księżycowej miny. Pomógł po swojemu, w porę jednak zrozumiał, że radosny pingwini uśmiech mogą jedynie wywołać wspólnie spędzone chwile.
odczytał więc przyczynę księżycowej miny. Pomógł po swojemu, w porę jednak zrozumiał, że radosny pingwini uśmiech mogą jedynie wywołać wspólnie spędzone chwile.
To krótka, a jednak mocna historia, płynąca niedzisiejszym tempem. Oszczędne, podzielone między stronami zdania ujmują subtelnością oraz spokojem. Misterność ich słów sprzyja skupieniu najmłodszych czytelników, a zarazem wycisza, nierozbudowana fabuła mówi bowiem o tym, co ważne, czego nie powinno się przeoczyć. Rozumienie potrzeb drugiego człowieka nie zawsze bywa łatwe, wśród nich najważniejsza jest pierwotna potrzeba ludzkiej bliskości. Pokazuje też, że przyjaźń to dawanie siebie, wspólne trwanie, słuchanie, uśmiech. Swoim niedopowiedzeniem pozostawia ogrom swobody wyobraźni. Tempo, rozmiar oraz szczęśliwe zakończenie sprawiają, że można ją czytać przed snem, sprzyja temu również wygaszona kolorystyka akwarelowych ilustracji. Dopowiadają one tekst, mówią więcej niż słowa, a robią to podobnymi środkami - spokojem, prostotą, subtelnością. Są nastrojowe, o nieco uproszczonej stylistyce, nośne.
Opowieść o pracy Olivera Jeffersa, tworzącego picturebooks, można obejrzeć tutaj, a animowaną wersję książki tu (bardziej rozbudowana); oba nagrania w języku angielskim.
Opowieść o pracy Olivera Jeffersa, tworzącego picturebooks, można obejrzeć tutaj, a animowaną wersję książki tu (bardziej rozbudowana); oba nagrania w języku angielskim.
Wydawnictwo: mam
Rok wydania: 2010
Format: 270x270 mm
Ilość stron:32
Cena: około 28 zł
Kochana! Potrzebny mi tekst, który wpisze się w hasło konkursu "magiczne słowa: proszę, dziękuję, przepraszam". Musi się nadawać do adaptacji scenicznej . Nic mi nie przychodzi do głowy... Pomóż!
OdpowiedzUsuńPzdr.
Może "Jeż" Katarzyny Kotowskiej? Pisałam o nim wiosną. Jest metaforyczny, niezbyt długi, głęboki i piękny. Nie będzie to coś typowego, ale chyba o to chodzi. Jeśli Ci nie przypadnie do gustu daj znać- pomyślę.
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu, już szukam....
OdpowiedzUsuńPzdr.
Go