Nocny nienaturalny płacz młodszego synka obudził w rodzicach niezrozumiały impuls do odbycia podróży na koniec świata. Nie zastanawiają się nad jego logiczną przyczyną, lecz szybko i nieco chaotycznie szykują do pieszej wędrówki; ponagla ich wizyta
grubiańskiego nieznajomego, żądającego oddania niemowlaka oraz świeżo znalezionej w ogrodzie tajemniczej mapy. Ucieczka przed nim ma w sobie ślady snu - znajome szczekanie, widziane gdzieś twarze, nierealny lot balonikami, nonsensowne zdarzenia... Matematycy królestwa Zachariasza od dawna znali jej konkretny cel, radosna rodzinka- nie. Nikt w niej nie stawia pytań o tytułowy koniec świata, kierunek wyznacza jedyny kompas- instynkt. Osobliwe przygody z jego szlaku zabarwia absurd zaplątany w ciepłą baśniowość; mimo grożącego niebezpieczeństwa przesycone są pogodną serdecznością - pomiędzy podróżnikami jest przecież miłość. Oddalenie od domu nie przeszkadza im w tworzeniu Domu sobą- bezpiecznego, troskliwego, w którym zdanie każdego jest ważne. Droga do bliskich ścian oraz tytułowej beztroskiej słodyczy poziomek zakończy się pomyślnie dzięki pomysłowości, ale i splotowi przypadków; przyniesie nie tylko świadomość wartości rodziny, ale i rzadki uśmiech jej nowego członka.
Mimo dramatyzmu sytuacji opowieść o czterech podróżnikach emanuje spokojem i czarownym ciepłem. Obok fantazyjnych zdarzeń mieszkają w niej realne uczucia i emocje- lęk, empatia, radość, bezradność... Konfrontacja czytelnika z nimi pomaga mu bezpiecznie odczuć wciągającą akcję, a więc i obłaskawić nieznane. Jest ono pokazane z perspektywy narratora - Karolka, co czyni je prostszym, łatwiejszym w odbiorze doświadczeniem- drogowskazem. Portretem kochającej się rodziny książka Anny Onichimowskiej (strona autorki tutaj) niepostrzeżenie ugruntowuje w dziecku drogę do budowania zdrowych międzyludzkich relacji. Rozwijając wrażliwość na nie, nie przemilcza jednak, że są na świecie ludzie źli, omylni w swoich decyzjach; wzbudzają oni jednak lęk czy litość i jak w baśniach bywa- przegrywają. Ci, którzy są życzliwi oraz dzielni, nie tracą właściwej sobie pogody ducha, swoją postawą udowadniając, iż optymizm to jedna ze skuteczniejszych broni łagodzących przeciwności losu.
Dodatkowym walorem tej książki są ciepłe i lekkie słowa - one również sieją uśmiech, sprawiają, że tekst z przyjemnością się chłonie. Mimo napiętej sytuacji emanują spokojem; zatrzymują się na kilku zdarzeniach, dokładnie je odmalowując. Zupełnie inne są niespokojne ilustracje Pawła Pawlaka - dopowiadają to, co jest między słowami, zabarwiając opowieść mroczną tajemnicą, surowym niepokojem. Operują odcieniami czerwieni, szarości i bieli, ostrymi, wyrazistymi kreskami, czytelną mimiką; mistrzowsko wydobywają nastrój chwil. Kontrast ten tworzy ciekawy, podsycający wyobraźnię baśniowy dialog.
grubiańskiego nieznajomego, żądającego oddania niemowlaka oraz świeżo znalezionej w ogrodzie tajemniczej mapy. Ucieczka przed nim ma w sobie ślady snu - znajome szczekanie, widziane gdzieś twarze, nierealny lot balonikami, nonsensowne zdarzenia... Matematycy królestwa Zachariasza od dawna znali jej konkretny cel, radosna rodzinka- nie. Nikt w niej nie stawia pytań o tytułowy koniec świata, kierunek wyznacza jedyny kompas- instynkt. Osobliwe przygody z jego szlaku zabarwia absurd zaplątany w ciepłą baśniowość; mimo grożącego niebezpieczeństwa przesycone są pogodną serdecznością - pomiędzy podróżnikami jest przecież miłość. Oddalenie od domu nie przeszkadza im w tworzeniu Domu sobą- bezpiecznego, troskliwego, w którym zdanie każdego jest ważne. Droga do bliskich ścian oraz tytułowej beztroskiej słodyczy poziomek zakończy się pomyślnie dzięki pomysłowości, ale i splotowi przypadków; przyniesie nie tylko świadomość wartości rodziny, ale i rzadki uśmiech jej nowego członka.
Mimo dramatyzmu sytuacji opowieść o czterech podróżnikach emanuje spokojem i czarownym ciepłem. Obok fantazyjnych zdarzeń mieszkają w niej realne uczucia i emocje- lęk, empatia, radość, bezradność... Konfrontacja czytelnika z nimi pomaga mu bezpiecznie odczuć wciągającą akcję, a więc i obłaskawić nieznane. Jest ono pokazane z perspektywy narratora - Karolka, co czyni je prostszym, łatwiejszym w odbiorze doświadczeniem- drogowskazem. Portretem kochającej się rodziny książka Anny Onichimowskiej (strona autorki tutaj) niepostrzeżenie ugruntowuje w dziecku drogę do budowania zdrowych międzyludzkich relacji. Rozwijając wrażliwość na nie, nie przemilcza jednak, że są na świecie ludzie źli, omylni w swoich decyzjach; wzbudzają oni jednak lęk czy litość i jak w baśniach bywa- przegrywają. Ci, którzy są życzliwi oraz dzielni, nie tracą właściwej sobie pogody ducha, swoją postawą udowadniając, iż optymizm to jedna ze skuteczniejszych broni łagodzących przeciwności losu.
Dodatkowym walorem tej książki są ciepłe i lekkie słowa - one również sieją uśmiech, sprawiają, że tekst z przyjemnością się chłonie. Mimo napiętej sytuacji emanują spokojem; zatrzymują się na kilku zdarzeniach, dokładnie je odmalowując. Zupełnie inne są niespokojne ilustracje Pawła Pawlaka - dopowiadają to, co jest między słowami, zabarwiając opowieść mroczną tajemnicą, surowym niepokojem. Operują odcieniami czerwieni, szarości i bieli, ostrymi, wyrazistymi kreskami, czytelną mimiką; mistrzowsko wydobywają nastrój chwil. Kontrast ten tworzy ciekawy, podsycający wyobraźnię baśniowy dialog.
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2010
Format: 160x210
Ilość stron: 144
Format: 160x210
Ilość stron: 144
Cena: około 20 zł
Komentarze
Prześlij komentarz