Ci, którzy pracują w ogrodzie odczuli zapewne, że praca nad pielęgnowaniem roślin przynosi wytchnienie, daje spokój i uczy cierpliwości. Florian- bury kosmaty niedźwiadek z rodziny o długich tradycjach ogrodniczych- całe dnie spędza starannie pielęgnując rośliny swego niezwykłego skrawka ziemi, czerpiąc z niego pogodę ducha. Jako najlepszy hodowca róż Królestwa Misiów szczególną troską otacza właśnie te kwiaty; one bezgraniczną miłość wynagradzają mu rozmaitymi, nigdzie więcej nie spotykanymi odcieniami. U nikogo innego nie można delektować się tyloma barwami jak właśnie u niego! Choć dobrze o tym wie, obecność królowej właśnie przy małym stoisku targowym z różami na tyle połaskotała jego próżność, że zawiodła do kłamstwa, zniszczenia pielęgnowanych latami krzaczków, mgły smutku nad Misiogródkiem... Ten, kto pomaga wzrastać pięknu, może i tworzyć zło- to nasz ludzki wybór. Zapału Floriana nie ostudziły opowieści przyjaciół o nienapawających optymizmem spotkaniach z czernią! Musiał mieć to, co obiecał i czego nie posiadał. Na szczęście i w tej baśni wizja okolicy opanowanej na lata przez ból, złość i smutek sprawiają, że miś wybiera radosny odcień rzeczywistości, niszcząc symboliczną czerń. Jaki byłby przecież świat bez radości??? Znów w spokojnym Misiogródku panują ciepło i uśmiech... Ilustracje autora również wywoływały je w nas- czytelnikach. Są niezwykle harmonijne, kształtne, mało krzykliwe; jakieś niedzisiejsze... Dbają o swój pastelowy szczegół, doskonale dopowiadając tekst. Potrafią zaczarować swoim nastrojem. Warto zaglądnąć choćby tutaj, by podglądnąć niebywały warsztat litewskiego artysty. Próbuje on nęcić czytelnika również językiem. Gdy mówi o kolorach, udaje mu się to całkowicie, czasem jednak tworzy zbyt długie zdania, wywołując nimi monotonię. Jakkolwiek- "Florian ogrodnik" to prosta, czytelna baśń, w którą warto wejść z dzieckiem. To właśnie od czasów spotkania z nią jeszcze subtelniej różnicujemy wszędobylskie kolory i ich odcienie...
Wydawnictwo: LIBRONERok wydania: 2010
Ilość stron: 68
Cena: około 20 zł
taaaak :) przy wyszukiwaniu książek dla dzieci, kierowanie się ilustracjami to mój ulubiony KLUCZ. Jak Młody był maluszkiem kupiłam całą serię wyd. Muchomor na twardych kartach z pastelowymi ilustracjami Agnieszki Żelewskiej. Książeczki już poszły w inne łapki, ale do dziś bezbłędnie rozpoznajemy jej ilustracje.
OdpowiedzUsuńMasz rację- szczególnie dla dzieci ilustracje są ważne. Dbają o dodatkowe budowanie nastroju, bawią, wyrabiają gusta. Na razie najulubieńsze dla nas to te z serii o Pettsonie i Findusie Svena Nordqvista- z każdą lekturą odkrywamy w nich niesamowite Nowe! Sprawdzę serię z Muchomora- nie znamy. Przyda się naszemu Maluszkowi... Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuń