Książkę tą poleciła nam Anita, kupiłam ją więc- często miewamy podobne czytelnicze gusta. Po lekturze zrozumiałam dlaczego warto. Opowieść ta zaczyna się od beztroskich dziecięcych zabaw, z czasem zaś w sposób prosty traktuje o trudnych nawet dla dorosłych sprawach- przemijaniu, śmierci kogoś bliskiego, tęsknocie, czekaniu. Jest dla mnie baśnią, która kończy się dobrze. Przez wszystkie, nawet najtrudniejsze, słowa w świecie Eli panuje ciepło, bowiem dziewczynce towarzyszą kochający rodzice i przyjaciel Olek. Jabłonka to bardzo bliskie dla niej drzewo- jest dla niej placem zabaw, kryjówką, pięknem, dawcą słodkich deserów... To beztroska, czysta radość, z której można czerpać jak ze studni bez dna. Niestety... Do czasu, gdy wichura powala ukochane drzewo. Trudne to do zrozumienia dla dzieci. Niełatwe jest dla nich również zaakceptowanie w jego miejscu nowego, czekanie. Na szczęście bohaterowie dzielą ze sobą różne chwile i nastroje, połówki jabłka. Wydawnictwo: Zakamarki Licz
Nasiąkamy wszystkim, czym się się otaczamy, jeśli więc to możliwe, warto mądrze wybierać!!!